Była godzina 10-ta rano. Dla wielu przybyłych na spotkanie zbyt wczesna, jakby. Dosyć powiedzieć, że część zebranych w sali ziewała mniej lub bardziej ostentacyjnie a kilku sprawiało wrażenie nieobecnych albo zdezorientowanych - jak gdyby trudy wczorajszego dnia dały mi się we znaki.
Większość uczestników spotkania raczyła się kawą, a co niektórzy łapczywie pochłaniali wodę mineralną. Nikt nie brał się za krakersy i paluszki. Na mównicę wszedł Szef.
- Koledzy - zaczął - jak zapewne już niektórzy z was wiedzą, Józef Lędzior przyjeżdża w przyszły czwartek do naszego miasta ...
Wyglądało na to, że co najmniej paru z obecnych ta informacja wybiła z otępienia.
- Jest on bliskim i oddanym współpracownikiem naszego Prezesa, zakładał z nim Polską Partię Postępu, Ligę Praw Obywatelskich i Stronnictwo Uczciwości. Kiedy Uczciwość przeszła do opozycji wycofał się z polityki. Obecnie otwarcie się przyznaje do sympatii dla naszej partii i aktywnie uczestniczy w bezpartyjnym forum doradczym premiera. Ma to być krótka wizyta celem "rozpoznania atutów i zagrożeń regionu".
- Rozmawiałem, już w tej sprawie z burmistrzem, który obiecał wsparcie techniczne i finansowe odwiedzin. Niestety nie da się przyspieszyć odsłonięcia Pomnika Wielkiego Polaka na dzień wizyty - firma odlewnicza ma napięte terminy realizacji i zamówień na pół roku z góry ..., w tej sytuacji pozostaje nam jedynie nadanie którejś z ulic imienia jednego z bohaterów narodowych ..., niestety wszystkie wieksze i ważniejsze ulice noszą już takie nazwy ... - prosze o propozycje ...
Zapadła cisza.
- Szefie, a gdyby tak ...
- Co Malinowski?
- Ja tylko głośno myśle, Szefie.
- Mówcie, Malinowski, mówcie.
- A gdyby tak, pożyczyć pomnik Wielkiego Polaka od Michałowic? Na czas odsłonięcia oczywiście.
- A jak sie sprawa rozniesie? - Odezwał się po chwili jakiś zatroskany głos z sali
- A co sie ma roznieść? Sie ogłosi, że michałowicki pomnik idzie do remontu a potem, że nasz ... po odsłonięciu. Na czas remontu będą zakryte ot co.
- E przecież sie każdy zorientuje, że to ten sam pomnik. - Odezwał się kolejny zatroskany z sali
- Nie, jak się go odmaluje.
- A prasa? Będą węszyć.
- Te dwie gazety na krzyż? Przecież, oni wiedzą że jak coś pisną to żadnych reklam u nich nie bedzie. A ta gadzinówka? - ją czytają tylko ci co nas nie lubią - podrzuci mi się jakiś ochłap, że niby to wystawne przyjęcie zrobiliśmy za państwowe pieniądze.
- A koledzy z Michałowic?
- Oni?, oni są nam winni przysługę - wyciszyliśmy sprawę tej demolki w Zajeździe Myśliwskim - co se chłopy zrobili śmingusa-dyngusa gaśnicami pianowymi z kurw..., no z tymi z agencji.
- Dobrze koledzy - odezwał się Szef, który do tej pory przysłuchiwał się rozmowie - myślę, że rzecz jest do zrobienia. Szczegóły omówimy na oddzielnych spotkaniach. Teraz to na tyle. Malinowski - proszę ze mną do gabinetu. Koniec zebrania.
Wyszli
Po chwili, reszta zebranych zaczęła wstawać i zmierzać do drzwi. Przy drzwiach formowali się w dwójki, trójki, rozmawiając między sobą.
- Po co on tu wogóle przyjeżdża? Tu już wszystko jest obstawione ...
- Eh ten Malinowski, zawsze się wkręci ...
- ... żeby tylko nie było jak ostatnim razem, że łososia podali na koniec ...
wtorek, 27 maja 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)